*Oczami Nikoll*
Gdzie podziewa się Zayn i Louis! Coś długo nie przychodzą.- Jesteśmy już. -powiedział Louis.
- Nareszcie!
- Miley co ty na to żeby jutro spędzić dzień z wujkami wraz z nocowaniem? -zapytał Louis.
- Tak! tak!
- Ale ja się jeszcze nie zgodziłam. -odparłam.
- Ale ja się zgodziłem. -powiedział Zayn.
- Zayn!
- Kochanie ja też mam prawo decydować w końcu jestem teraz jej tatą.
- Jeszcze nim nie jesteś więc nie masz prawa decydować za nas dwojga!
Co on sobie myśli? To jest moja córka! Wkurzyłam się na niego wzięłam brudne talerze i wyszłam do kuchni. Kurczę ale nie chciałam jednak na niego tak naskoczyć..
- Przepraszam cię kochanie, więcej nie będę decydować.
- Nie to ja przepraszam. Za bardzo wybuchłam o byle co.
Serio za bardzo wybucham. Podeszłam do niego i pocałowałam.
- To jak zgoda?
- No nie wiem..
- To nie wiem co mam zrobić żebyś się nie gniewał?
- Wiesz możesz mnie przeprosić później w łóżku, pokazać jak ci przykro..
- No wez tobie tylko to w głowie!
- To nie zakładaj takich obcisłych sukienek bo mnie podniecasz i to bardzo.
- Jak bardzo?
- Bardzo ale nie wiesz jak!
- Ale ja nawet jak bym worek założyła na siebie to tak bym cie podniecała !
- No prawda.
- Dobra chodzi do gość!
I tak siedzieliśmy jeszcze z godzinę później goście poszli. Zayn powiedział że posprząta a ja poszłam przeczytać bajkę Miley na dobranoc.
- Przebrana już?
- Tak mamo.
- To kładzi się to przeczytam ci bajkę.
- Dobrze a i mamo to mogę jutro..
- Tak możesz spędzić dzień z wujkami.
- Dziękuje ci mamo.
- Proszę.
Zaczęłam czytać przygodę czerwonego kaptura. Miley ją uwielbiała.
- I wszyscy żyli długo i szczęśliwie. Koniec.
- Mamo?
- Tak?
- A będę mieć rodzeństwo?
- Nie wiem może. A teraz śpij. Dobranoc kochanie. Kocham cię.
- Dobranoc też cię mamo kocham.
Ucałowałam Miley i wyszłam. To było dziwne pytanie. Ale znając Zayn pewnie będzie mieć rodzeństwo.
- I jak już posprzątałeś czy ci pomóc?
- Już kończę a dla ciebie kąpiel jest gotowa.
- Czym sobie zasłużyłam?
- Przyzwyczaj się kochanie jak jesteś ze mną będziesz ciągle rozpieszczana.
- Przyjdziesz do mnie?
- Tak.
Poszłam do łazienki. Ale to co tam zobaczyłam było piękne. Zayn naprawdę się postarał. Gdy rozebrał
się i weszłam do wanny oparłam głowę i zamknęłam
oczy. Myślałam o wszystkim. Czy dobrze postąpiłam będąc z Zaynem? Tak! Kocham go ale boje się że mnie zostawi jak Konrad. Od tamtego czasu nie miałam nikogo. Uważałam że miłość nie istnieje a jednak myliła się. Znalazł się ktoś kto pokazał mi że istniej. Nie wiem co będzie jutro za tydzień, miesiąc czy rok ale wiem jedno chce się zestarzeć z Zaynem być z nim już na zawsze. Myślę że on też tego chce. Poczułam jak ktoś podnosi moje plecy i siada za mną.
- To ja kochanie jestem już przy tobie.
- To dobrze.
Leżeliśmy tak i gadaliśmy o nas, naszych planach na przyszłość. O ty jak bardzo się kochamy. Nie zauważyłam nawet jak usnęłam tak było mi dobrze. Obudziła się o 10.32.
Ciąg dalszy nastąpi....