poniedziałek, 27 stycznia 2014

Affection cz.38

*Rano*

Obudziłam się gdzieś po 9. Zayn już nie było pojechał pewnie do pracy. Wstałam i powolnym krokiem poszłam do łazienki wziąć prysznic. Odkręciłam kurek z wodą, rozpuściłam moje długie włosy i pozwoliłam, aby woda oblewała całe moje ciało. Zaczęłam dotykać się po brzuch, właśnie tam rodzi się nowe życie, ale boje się, że stracę ją/jego, muszę dbać o siebie. Myślałam nad tym wszystkim, a jak to prawda, że Zayn mnie zdradza? Dziś się dowiem. Zakręciłam z powrotem wodę, wyszłam i okryłam się miękkim materiałem. Stanęłam naprzeciwko lustra i zrzuciłam ręcznik, a może nie jestem zbyt idealna dla Zayna? Co Harry widzi we mnie? Poszłam i ubrałam się w to, postanowiłam zrobić sobie śniadanie. Zrobiłam tosty, kiedy skończyłam pozmywałam. Rozłożyłam się na kanapie w salonie i włączyłam jakiś film. Cholernie mi się nudziło, patrzyłam na zegarek i wyczekiwałam 10 godziny aż przyjdzie Harry ze swoimi 'dowodami'. Usłyszałam dzwonek, szybko pobiegłam do drzwi, aby je otworzyć. 
- Nikol, to jest Perrie. - Harry pokazał gestem na dziewczynę o bok. 
- Hej. -podała mi rękę a ja niechętne odwzajemniałam to. 
- Wejdzie. -pokazałam ręką.

Udaliśmy się do salonu. Poszłam po jakieś szklanki i napój. 
- To czekam na dowody. -usiadłam na kanapie. 
- Perrie ci wszystko powie. -powiedział. 
- Więc tak zacznijmy od zdjęć. -zaczęła wyciągać z torebki kładąc je przede mną.
- Zayn cię zdradza, od samego początku. -powiedziała. 
- A z skąd mam wiedzieć że to  nie są photoshopy? -po mojej twarzy mimowolnie zaczęły lecieć łzy. 
- Nie są, mogę ci jeszcze pokazać sms, listy chcesz? -zapytała.
To nie są photoshopy, głupia ja, co ja sobie myślałam.
- Przykro mi. -chciała mnie pogłaskać po ramieniu, ale wstałam i podeszłam do okna. 
- Czyli miałeś rację. -zaczęłam jeszcze bardziej płakać. 
- Ja zawszę mam rację kochanie. -wstał i objął mnie od tyłu. 

- To może ja już sobie pójdę. -powiedziała wstając. 
- Poczekaj, naprawdę on mnie zdradza z tobą? -miałam jeszcze jakieś nadzieje, że to jest jedno wielkie kłamstwo. 
Przez chwilę było cicho, ale po chwili powiedziała. 
- Naprawdę nie oszukuje cię, nie miałabym, po co, za to bardzo ci współczuję. -poszła sobie a ja upadałam bezwładnie na ziemie.
- Nie przejmuj się tym chujem masz mnie. -przytulał mnie. 
- Miałeś racje a ja głupia ci nie ufałam, przepraszam. -popatrzyłam się prosto w jego zielone oczy. 
- Nie masz, za co. -głaskał mnie po głowie. 
- Gdzie ja teraz będę mieszkać? Za co będę teraz żyć? -mówiłam roztrzęsiona. 
- Spokojnie masz mnie, u mnie będziesz mieszkać z Miley. -objął moją twarz rękami i zaczął mnie całować. 
Nie miałam w ogóle sił, aby go odepchnąć. Kiedy skończył wstałam i poszłam do garderoby się pakować, a Harry podążał za mną. 
- Pomóc ci? -usiadł na szafce. 
- Nie dam sobie radę. -wrzucałam wszystko do walizki. 
- A Miley? -zapytał. 
- Miałam jechać po nią z Zaynem jak wróci z pracy. 
- To pojedziemy po nią jak się spakujesz i ją. -bawił się kluczykami. 
Skończyłam się pakować, a Harry zaniósł moją walizkę do samochodu, została jeszcze do spakowanie Miley. Poszłam i tak samo wrzucałam wszystko, co leżało pod ręką.
- Spokojnie Nikol. -złapał mnie za ręce. 
- Jak tylko znajdę pracę, wyprowadzę się i będziesz miał mnie z głowy. 
- Nie ma mowy! -warknął. 
Gdy skończyłam, zapięłam walizkę i podałam ją Harremu. 
- Czekam na ciebie w aucie. -wziął walizkę i wyszedł. 
Nie wierzę jak on mógł, nie wiem może woli wytapetowane dziewczyny tak jak tą Perrie? Kocham go bardzo i myślałam, że on mnie, ale najwidoczniej kolejny raz nabrałam się. Zostałam znów sama z Miley i kolejnym dzieckiem w drodze. Położyłam zdjęcia na stole w salonie i napisałam na kartce: 





Ciąg dalszy nastąpi... 


Przepraszam jak są jakieś błędy. 






wtorek, 14 stycznia 2014

UWAGA !!

Mam dla was info. Rozdziały będę teraz dawać w weekendy ponieważ skończył mi się limit na internecie. Przepraszam wynagrodzę wam to jakoś :) 
Jeśli przeczytałeś i się nie gniewasz napisz w komentarzu '<3'

niedziela, 12 stycznia 2014

Affection cz.37

*Następnego dnia rano*

Wczoraj wróciliśmy późnym wieczorem do domu. Musieliśmy jeszcze zajechać do sklepu, kupić coś do jedzenia. Zjadłam i od razu poszłam spać. Byłam strasznie zmęczona. A za godzinę idę do lekarza, ale szkoda że Zayn pojechał do pracy. Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć.
- Witam cię Nikol. –uśmiechnął się Harry.
Harry i Nikol
- Cześć, czego chcesz? –odparłam.
- Mogę wejść? –zapytał.
- Wejdź. –pokazałam ręką.
Zamknęłam drzwi i poszłam do salonu, a Harry za mną. Czułam jego wzrok na sobie, aż dostałam dreszczy. Usiadłam na kanapie, a on koło mnie i złapał mnie za rękę, którą szybko wyrwałam.
- Co ty robisz? –spojrzałam na niego zła.
- Mam dowody na to, że Zayn cię zdradza. –uśmiechnął się.
- To pokaż te dowody. –denerwowałam się, a jeśli to prawda, że on mnie zdradza?
- Jutro będę miał wszystkie dowody, a dziś mam część. –powiedział.
- Dobrze, to jutro o 10 bądź. A teraz wyjdź już, bo muszę iść do lekarza. –wstałam i pokazałam mu drzwi.
- Do zobaczenia kochanie. –wstał i wyszedł.
Poszłam wzięłam torebkę i wyszłam. Do przychodni miałam kawałek drogi, nie chciało mi się jechać samochodem wolałam się przejść. Kiedy doszłam akurat była moja kolej. Weszłam do gabinetu i się przywitałam.
- Dzień dobry. –usiadłam na krześle.
- Witam to, co pani dolega? –zapytała.
Na szczęście Zayn zapisał mnie do lekarki a nie do lekarza.
- No, więc wczoraj zemdlałam i się źle czułam, do tego brzuch mnie boli od paru dni. –powiedziałam.
- Apetyt jest czy raczej nie? –notowała coś na kartce.
- Jest i to spory.
- A okres, kiedy był ostatnio? –zapytała.
- Szczerze to nie miała w tym miesiącu, a w poprzednim nie pamiętam. –byłam strasznie zdenerwowana.
- Dobrze, więc zrobimy pani USG brzucha, jeśli nic nie wyjdzie to będziemy dalej robić inne badania. –wstała.
- Proszę się tu położyć. –pokazała ręką.
Położyłam się, a ona posmarowała mój brzuch takim specjalnym płynem. Był strasznie zimny, aż przypomniało mi się jak byłam w ciąży z Miley musiałam w tedy chodzić często na takie badania. Właśnie a jak ja jestem w ciąży?!
- Wiadomo już, co pani jest. –uśmiechnęła się.
- Jest pani w ciąży, ale ciąża jest zagrożona, dlatego przepisze pani specjalne proszki.
- Czyli przez to się źle czułam? –zapytałam.
- Tak przez to pani zemdlała i się źle czuła. Dlatego musi pani teraz odpoczywać, nie przemęczać się i najważniejsze nie denerwować.
- A który to miesiąc?
- Prawie drugi. –uśmiechnęła się.
Wytarłam brzuch i wstałam. Poczekałam jeszcze chwilkę aż przepisze mi proszki, do tego zapisała mnie za dwa miesiące na kontrole. Będzie prowadzącą moje ciąży. Najważniejsze, że to dziecko nie jest Harrego, bo ja z Harrym spałam tydzień temu a dziecko ma już około dwa miesiące.
Byłam szczęśliwa tylko boje się, bo ciąża jest zagrożona. Mogą być problemy przy porodzie. Wyszłam i prościutko poszłam do domu. Zrobiłam pyszny obiad i czekałam, na Zayna. Wszystko było gotowe, byłam z siebie dumna, ale ciekawe jak Zayn zareaguje na to, że będziemy mieli dziecko. Usłyszałam, że ktoś wchodzi stanęłam przy stole i czekałam na Zayna.
- Hej kotku. –podszedł do mnie i dał mi buzi.
- Hej. –uśmiechnęłam się.
- Jejku, czym sobie zasłużyłem? –spojrzał na stół.
- A co nie mogę zrobić mojemu mężowi obiadu? –powiedziałam a z twarzy w ogóle nie schodził mi uśmiech.
- Możesz, a czemu taka zadowolona? –zapytał zdziwiony.
- Mam dla ciebie wiadomość. Jestem w ciąży. –uśmiechnęłam się jak najszerzej potrafiłam.
- Serio? –uśmiechnął się.
- Tak! –krzyknęłam.
- Nie wiesz jak bardzo się cieszę. –przytulił mnie mocno.
- Kocham cię. –powiedziałam.
- Ale ja ciebie bardziej. –pocałował mnie.
Usiedliśmy i wzięliśmy się za jedzenie. Po skończonym posiłku Zayn pomógł mi posprzątać.
- Chodź do mnie. –wystawił ręce.
Podeszłam do niego i się przytuliłam. Zaczął powoli rozpinać moją sukienkę, przy tym całując. Ja nie byłam dłużna ściągnęłam z niego koszulkę. Pocałował mnie w łopatkę potem kilkanaście razy po szyi. Delikatnie zsunął jedno moje ramiączko. Wziął mnie na ręce i przeniósł na stół. Delikatnie posadził i zaczął namiętnie całować. Językiem pieścił moje podniebienie aż w końcu jedną rękę położył pod zapięciem stanika. Powoli go rozpiął a potem położył mnie na sam środek stołu.
- Pamiętasz jak się tu wprowadziliśmy i mówiłeś, że chcesz 
to zrobić w jadalni? –zaśmiałam się.
- Pamiętam. –uśmiechnął się.
Zaczął językiem pieścić piersi, a ja cicho pojękiwałam. Jeździł swoimi dłońmi po moim ciele. Co chwila spoglądał jak robię się mokra. Postanowiłam pobawić się jego przyjacielem, wzięłam go do ręki i zaczęłam masować. Wiedziałam, że było mu dobrze, bo co chwile mrużył oczy. W końcu doszedł do mojej kobiecość, zaczął ją pieścić. Robił to w taki sposób myślałam, że zaraz eksploduję, ale to tylko początek. Zaczęłam jeszcze głośniej jęczeć, Zayn chyba kochał doprowadzać mnie do szaleństwa. Kiedy skończył z powrotem zaczął mnie całować. Nagle wszedł we mnie gwałtownie. Chciałam tego bardzo, tak go pragnęłam. Robił to tak niegrzecznie. Mocno wchodził i wychodził do samego końca. Nic się teraz nie liczyło, przestałam w ogóle myśleć o całym świecie. Wszystkie moje myśli dotyczyły Zayn. Krzyczałam jego imię, a on moje. Wbiłam w jego plecy paznokcie, dochodziłam on również. Poczułam jak fala rozkoszy oblewa całe moje ciało. Zayn również doszedł pocałował mnie jeszcze raz namiętnie i zaniósł do łóżka. Byliśmy oboje bardzo zmęczenie. Przytulił mnie mocno i powiedział.
- Kocham cię bardzo Nikol.
- Ja ciebie też bardzo kocham. –odparłam i zaraz po tym zasnęliśmy.


Ciąg dalszy nastąpi… 

Przepraszam jak są jakieś błędy. 

piątek, 10 stycznia 2014

Affection cz.36




*5 dni później*

Tą niespodzianką okazały się Hawaje. Tu jest tak pięknie. Zayn wynajął domek nad samą plażą. Przez te dni zwiedziliśmy już trochę, ale dziś leże w łóżku, ponieważ źle się czuje. Zayn poszedł zrobić śniadanie a ja oglądam telewizje. Nie chce mi się leżeć i oglądać, ale jak Zayn się uprze to nic nie zdoła go przekonać, że nic mi nie jest. Pozostaje też sprawa tego, co stało się przed ślubem. Zamierzam mu powiedzieć, ale nie wiem jeszcze, kiedy. A może będzie lepiej jak się nie dowie? Nie musi wiedzieć przecież? Zobaczymy.
- Kochanie o to śniadanie. -stał przede mną z całą tacą jedzenia.
- Dziękuje! Chodź tu do mnie, razem zjemy. -odparłam.
Usiadł na łóżku i podał mi talerzyk. Naprawdę się postarał. Zaczęłam jeść a on się na mnie patrzył.
- Co tak się patrzysz? -zapytałam.
- Lubię patrzeć jak jesz. -uśmiechnął się i zabrał do jedzenia.
A może cię nakarmię? -zapytałam śmiejąc się.
- Chętnie! -odparł radośnie.
Usiadłam na nim. Zaczęłam dawać mu truskawki i bitą śmietanę, ale niechcący ubrudziłam mu nos. Wyglądał komicznie, nie mogłam opanować się ze śmiechu a on nie wiedział, o co chodzi.
- Co jest? -zapytał.
- Nic, nic. -śmiałam się dalej.
Rzucił mnie z siebie na łóżko i poszedł do lustra. Obejrzał się i spojrzał na mnie, a ja nadal śmiałam się jak opętana. Podszedł do mnie, wziął pitą śmietanę i zaczął nią na mnie pryskać przy tym łaskotał mnie.
- Zayn przestań!- Zayn!
- Nie? -dalej mnie łaskotał.
- Proszę.. -odparłam.
- A co będę mieć w zamian? -opanował się i usiadł po turecku na łóżku.
- No nie wiem? A co chcesz? -również usiadłam po turecku na przeciwko niego.
- Może wiesz co. -powiedział ruszając brwiami a ja się zaśmiałam.
- No niech ci będzie, ale dopiero wieczorem a teraz idę się po kąpać w wodzie. -odparłam wstając. Rozebrała się i wybiegłam na dwór. W końcu plażę mamy za oknem.
- Kochanie chyba ci mówiłem, że masz leżeć. -wybiegł z mną.
- Ale ja nie chcę! Chodź tu do mnie! -krzyknęłam.
Zayn również się rozebrał i przyszedł do mnie. Chlapaliśmy się wodą jak małe dzieci. Siedzieliśmy i całowaliśmy. W tedy czułam się jak nastolatka. Bez żadnych zobowiązań. Liczyło się to, co jest tu i teraz. Poszłam do kuchni po coś do picia, a Zayn został na zewnątrz. Nagle strasznie się źle poczułam, zrobiło mi się ciemno przed oczami.


*Oczami Zayna*

Czekałem na Nikol aż przyjdzie, bo poszła po coś do picia. Coś długo nie przychodziła. Postanowiłem iść i zobaczyć, co robi. Wszedłem do kuchni i zobaczyłem jak leży na ziemi nie przytomna. Szybko podbiegłem do niej.
- Nikol! Nikol! -krzyczałem, ale to chyba na nic ona mnie nie słyszała.
Wziąłem telefon i miałem właśnie dzwonić po pogotowie, ale otworzyła oczy.
- Kochanie, co się dzieje? -zapytała.
- Zemdlałaś. -wzięłem ją na ręce i zaniosłem do łóżka.
- Poczekaj tu chwilkę ja zadzwonię po lekarza. -zaczęłam odchodzić.
- Nie! Zayn nie trzeba! Jak wrócimy do domu to pójdę do lekarza. -oznajmiła.
- Kochanie, ale jak znów zemdlejesz? -podszedłem i usiadłem koło niej na łóżku.
- Nie zemdleję. -odparła.
- Wiesz może wrócimy dziś już do domu? I zapiszę cię do lekarza? -Wziąłem ją za rękę.
Nie pozwolę, aby jej coś się stało.
- Jak chcesz. -powiedziała.
- Dobrze to ja zadzwonię wykupić bilety, a ty prze śpij się. -wstałem i wyszedłem do kuchni.
Oparłem się o blat. A jak jej coś poważnego jest? jak umrze?
- Nie Zayn! Nawet tak nie myśl! -powiedziałem w myślach.
Wszystko będzie dobrze, na pewno.

* Trzy godziny później*
*Oczami Nikol*

Obudziłam się, Zayna nie było przy mnie. Wstałam i postanowiłam go poszukać. Z uwarzyłam, że przy drzwiach stały już nasze walizki, a Zayn siedział na kanapie w salonie. Usłyszałam, że gada z kimś przez telefon. Postanowiłam pod słuchać, o czym.
- No nie wiem mamo, co jej może być.
- Boję się nie chce jej stracić.
-Wiem mam myśleć pozytywnie, ale same czarne myśli przychodzą mi do głowy.
- A mamo mam pytanie, zajmiesz się jeszcze Miley prze 2-3 dni?
- Dziękuje Pa!
Weszłam do salonu i usiadłam mu na kolanach, a on mnie przytulił.
- Kochanie nic mi nie jest. -głaskałam go po głowie.
- Ale od tak sobie nikt nie mdleje! -powiedział zdenerwowany.
- Po prostu byłam przemęczona pewnie dla tego. Zobaczy ile ostatnio się stało ślub, zaręczyny, Harry. -powiedziałam coś, co nie powinnam.
- Co Harry? -szybko zbystrzał.
- Nie nic, przejęzyczyłam się. -odparłam.
- Dobrze słuchaj za godzinę mamy samolot, idź się ubierz. A ja zrobię ci coś do jedzenia Ok? -uśmiechnął się do mnie.
- Ok. -odpowiedziałam.
Poszłam do sypialni. Uff prawie się wygadałam. Ubrałam się w to, i poszłam do Zayna. Zrobił pyszne kanapki. Usiadłam mu na kolanach, zaczął mnie karmić.
- I ja dobre? -zapytał.
- Bardzo. -uśmiechnęłam się do niego i dałam mu buzi.
- Jesteś jutro na 11 umówiona do lekarza. -oznajmił.
- Pójdziesz ze mną?
- Chciałbym, ale nie mogę muszę jutro jechać do pracy. Poradzisz sobie masz samochód. -powiedział.
- Ale samochód mnie nie pocieszy. -powiedziałam smutna.
- Kochanie postaram się być jak najszybciej. Muszę pracować, wiesz o tym? -całował mnie w szyję.
- Wiem.
- Poradzę sobie jakoś, muszę. -powiedziałam
Dokończyliśmy kanapki i zaczęliśmy się zbierać. Zayn zamówił taksówkę i pojechaliśmy na lotnisko.

Ciąg dalszy nastąpi...

Jeśli są jakieś błędy to przepraszam!

Niedługo będzie się dużo działo u Nikol i Zayna więc czytajcie i komentujcie na bieżąco!





wtorek, 7 stycznia 2014

Affection cz.35

*Parę godzin później*

Dochodziła 12 w nocy, zaraz miałam tańczyć swój taniec z Zaynem. Humor trochę mi się poprawił ponieważ Zayn nie odstępował mnie na krok i ciągle mówił uśmiechnij się! Nie wieże już w to że Harry znajdzie dowody że on mnie zdradza, bo to jest pewnie nie prawda. A co do Harrego, to od razu po ślubie w kościele zwiną się. Niby źle się czuł, ale ja wiem czemu poszedł. Trochę jest mi przykro że tak cierpi, ale ja jestem Zayna i koniec! Siedziałam przy stole i jadłam ciasto czekoladowe. Strasznie, ale to strasznie uwielbiam wszystko co związane jest z czekoladą. Nie wiem czemu ale jakoś od paru tygodni ciągle jem. Nie mogę tak dużo jeść, bo się jeszcze roztyję, i co w tedy będzie? Zayn przecież nie będzie chciał być z grubasem. Nagle przyszedł Zayn i objął mnie.
- Co tam jesz kochanie? -zapytał całując mnie w policzek.
- Kotku a nie widać? Ciasto czekoladowe. -odpowiedziałam uśmiechając się.
- To dokończ i idziemy, bo będziemy tańczyć. Pamiętasz? -odparł.
- A to już? -zapytałam zdziwiona.
- No tak kotku, ale widzę że humorek się poprawił? -zapytał uśmiechając się najszerzej jak potrafił.
- Tak kochanie, i już skończyłam. -odparłam wstając od stołu.
- Dobrze. -odpowiedział.
Złapał mnie za rękę, i poszliśmy na środek sali. Na chwilę Zayn mnie zostawił i poszedł coś powiedzieć do muzyków. Przyszedł i ponownie złapał mnie za rękę. A ja tylko obserwowałam co robi.
- Co tak się patrzysz kotku? -zapytał śmiejąc się.
- Jaki poważny pan młody z ciebie, Proszę pana! -śmiałam się naśladując personel i muzyków.
- No co? Trzeba pokazać im kto tu rządzi! -odparł ze śmiechem mocno mnie przytulając.
Nagle prowadzący naszego przyjęcia przerwał muzykę.
- Proszę abyście wszyscy przyszli na środek! I to szybko!
Gdy wszyscy byli już na środku ponownie zabrał głos.
- A teraz proszę abyście byli cicho! Jak wiecie dziś jest wyjątkowy dzień dla tych dwojga. -powiedział wskazując na nas palcem.
- Więc teraz będzie ich pierwszy taniec. Proszę abyście byli cicho, złapali się wszyscy za ręce tworząc parę kółek i dalej wiecie chyba co robić tak? -zapytał.
- Tak! -krzyknęli wszyscy.
- Tak? -zapytał ponownie.
- Tak!! -krzyknęli jeszcze bardziej mocniej niż wcześniej.
Prowadzący podszedł do muzyków i powiedział że mogą zaczynać. Światło trochę się przyciemniło a piosenkarka zaczynała śpiewać tą piosenkę: https://www.youtube.com/watch?v=zmbw8OycJrE
- Czy mógłbym poprosić panią do tańca? -zapytał się z uśmiechem Zayn.
- Ależ naturalnie. -odpowiedziałam chichocząc a wraz ze mną Zayn.
Objął mnie w pasie i zaczęliśmy tańczyć. Ta piosenka idealnie pasował do nas. Zayn uśmiechał się do mnie, widziałam że był zdenerwowany, więc pocałowałam go. To mu chyba było potrzebne. Obrócił mnie i z powrotem tańczyliśmy tak jak poprzednio, patrząc się na siebie. I tak tańczyliśmy jeszcze przez parę minut aż piosenka się skończyła. Wszyscy bili brawo, a połowa rodziny Zayn się popłakała. Jemu również łezka się zakręciła, tak jak mi. Prowadzący podszedł do Zayna i podał mu mikrofon.
- Chcieliśmy jeszcze raz wam podziękować że przyszliście na ślub, my teraz już pójdziemy bo za niecałą godzinę mamy lot. A wy dalej się bawcie. Dziękujemy jeszcze raz. -powiedział i oddał mikrofon prowadzącemu który coś już zaczął mówić ale ja na to nie zwracałam uwagi.
- Gdzie my lecimy?  -zapytałam.
- Zobaczysz kochanie, a teraz chodź bo się spóźnimy -podszedł i mnie objął ramieniem.
- A co z Miley? -zapytałam.
- Moja mama się nią zajmie. -oznajmił.
- Nie Zayn! To wygląda jak bym w ogóle nie interesowała się swoją córką! -powiedziałam wściekła.
- To chodź porozmawiamy z nią. -odpowiedział i zaczął mnie ciągnąć za rękę.
Gdy już doszliśmy powiedział.
- Mamo powiedz Nikol że to nie jest kłopot że wy się zajmiecie Miley. Bo ona uważa że to kłopot i wygląda jak by się nie interesowała swoim dzieckiem.
- Nikol skarbie to nie jest kłopot. I to tak nie wygląda, ty też musisz się wyszaleć za te lata które poświęciłaś pewnie na pieluchy a nie zabawę. Naprawdę nie martw się i leć odpocząć! -powiedziała głaskając mnie po ramieniu.
- Naprawdę? -zapytałam nieśmiało.
- Naprawdę skarbie. -odparła.
Podeszłam i ją przytuliłam a ona mnie.
- Dziękuje. -powiedziałam cicho.
- Dobra kochanie chodź bo samolot nam ucieknie! -popędzał mnie Malik.
- Już tylko jeszcze się pożegnam z Miley! -powiedziałam.
- A no tak. -odparł.
Miley podbiegła do nas. A ja ukucłam i przytuliłam ją najmocniej jak potrafiłam. Będę z nią tęsknić.
- Kochanie pamiętaj mamusia cię kocha. -powiedziałam patrząc się w jej oczka.
- A ona kocha ją. -powiedziała.
- Tatuś też cię kocha. -dodał kucając koło mnie Zayn.
Przytuliłam ją jeszcze raz i dałam dużego całusa, a Zayn zrobił to samo. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i pojechaliśmy do domu żeby się przebrać i wziąć rzeczy.
- Już kochanie gotowa jestem. -odparłam do czekającego na mnie Zayn.
- Dobrze to chodź. -odpowiedział łapiąc mnie za rękę.
- Ale powiesz mi gdzie lecimy? -zapytałam zaciekawiona.
- Kochanie to jest niespodzianka. Zobaczysz na miejscu. -odparł.
Poszliśmy do wyjścia, i prościutko udaliśmy się na lotnisko.


Ciąg dalszy nastąpi...

Dziękuje kochani za tyle miłych komentarzy. Jeśli są jakieś błędy to przepraszam. 


niedziela, 5 stycznia 2014

Affection cz.34

Wyszłam z sypialni i cichym krokiem weszłam do salonu. Nagle nastała cisza i wszystkie oczy były skierowane na mnie.
- Co aż tak źle wyglądam? -zapytałam.
- Nie wyglądasz cudnie. -odparła mama Zayna.
Wstała i podeszła do mnie mówiąc.
- Nie bój się.
- Nie boje się tylko nie jestem pewna czy Zayn naprawdę chce wyjść za mnie.
- Chce i to bardzo wież mi. A teraz czas już jechać.
Poszłyśmy do limuzyny. Do kościoła od naszego domu było kilka minut drogi. Wszyscy gadali i się cieszyli ale nie ja. Siedziałam cicho po środku. A to ja powinnam być tą która cieszy się najbardziej. Kocham Zayna i to bardzo ale źle zrobiłam i to mnie dobija. Nie dziwie się jak mi nie wybaczy. Nagle z zamyślenia wyrwała mnie Jade.
- Nikol jesteśmy już. -powiedziała.
- Naprawdę? Nawet nie zauważyłam. -odpowiedziałam.
Wyszłyśmy wszystkie z limuzyny a ja na końcu. Stałam sama z Miley i Safą przed drzwiami do kościoła. Wszyscy stali na przodzie. Nagle zaczęła lecieć melodia gdzie Safaa i Miley weszły i zaczęły sypać kwiatkami. Gdy skończyły wiedziałam że zaraz będę musiała wejść. I nadeszła ta o to chwila kiedy zaczęłam iść. Wszyscy skierowali się w moją stronę. Te spojrzenia dobijały mnie. Popatrzyłam na Zayna wydawał się taki zadowolony, to bardziej dodało mi odwagi. Szłam do mojego męża. Gdy doszłam złapał mnie za rękę i uśmiechną się tak jak by mówił 'Wszystko będzie dobrze'.
- Zebraliśmy się tu wszyscy aby połączyć tych dwoje węzłem małżeńskim. Jeśli ktoś uważa że tych dwoje nie powinno się pobrać niech przemówi teraz lub zamilknie na wieki. -powiedział ksiądz.
Oby Harry nic nie na wywijał. Bo po prostu rozsadziłam bym go.
- Nikt. Dobrze to możemy zaczynać. Czy Nikol i Zayn chcecie dobrowolnie i bez żadnego przymusu zawrzeć związek małżeński?
- Chcemy. -odpowiedzieliśmy razem.
- Czy chcecie wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie, w dobrej i zlej doli, aż do końca życia?
- Chcemy. -odpowiedzieliśmy.
Nagle Podszedł Harry do księdza i przekazał mu obrączki. Gdy odchodził spojrzał się na mnie. Był smutny. Też bym była smutna jak bym widział na swoich oczach jak pobiera się mój ukochany.
- Teraz proszę abyś Zayn przeczytał to: Ja Zayn, biorę ciebie Nikol za żonę i ślubuje ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi do pomóż Panie boże, wszechmogący, w trójcy jedyny i wszyscy święci. -powiedział zakładając mi obrączkę.
- A teraz proszę abyś ty Nikol to przeczytała: Ja Nikol, biorę ciebie Zayna za męża i ślubuje ci miłość,wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi do pomóż Panie boże, wszechmogący, w trójcy jedyny i wszyscy święci. -powiedziałam zakładając mu obrączkę.
- Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela możesz pocałować pannę młodą. -odparł ksiądz.
Zayn dotknął mnie ręką w policzek i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Zaczął delikatni mnie całować  a ja pogłębiłam pocałunek. Tak bardzo go pragnęłam. Harry nie liczy się dla mnie w ogóle. To było chwilowe zauroczenie. A z resztą to on mnie wykorzystał. Całowaliśmy się jeszcze tak przez chwilę a wszyscy bili brawo. Po tym wyszliśmy z kościoła, goście już czekali na zewnątrz. Rodzice Zayna podali nam dwa białe gołąbki, i na znak miłość wypuściliśmy je w niebo. Potem goście obrzucali nas ryżem i drobnymi monetami na szczęście. Teraz był czas na życzenia i przyjmowanie prezentów od gości. Dużo tego będzie, bo na ślubie jest ponad 100 osób. 

* Godzinę później * 

Właśnie dojeżdżaliśmy do miejsca gdzie będzie wesele. Zayn naprawdę się postarał. 
- Kocham cię, tak się bardzo cieszę że jesteś już panią Malik. -powiedział całując mnie czule w policzek. 
- Ja też. -odparłam przytulając się do niego. 
Wyszliśmy z limuzyny, a Zayn wziął mnie na ręce. I przeniósł przez przez drzwi do sali. Kiedy wszyscy już zajęli swoje miejsca ja z Zaynem chcieliśmy coś ogłosić. 
- Słuchajcie ja i Nikol bardzo się cieszymy że przyszliście na nasz ślub.  -powiedział Zayn. 
- I mamy nadzieję że będziecie się dobrze bawić! -dodałam. 
- A teraz ja chciałabym wznieść toast za parę młodą. -wstała i powiedziała mama Zayna. 
Wszyscy podnieśli kieliszki i napili się szamana oprócz mnie. Nie miałam ochoty pici. 

Ciąg dalszy nastąpi... 

Piszę żeby później nie było. Wiem że Zayn jest muzułmaninem, ale u mnie w opowiadaniu jest katolikiem :) 

piątek, 3 stycznia 2014

Hejka ^^

Kochani chciałam was zaprosić na mojego nowego bloga. Będzie on tak samo wciągający jak Affection. Tylko tamta historia nie będzie taką sielanką jak Affection. ZAPRASZAM NA DIRTY LOVE !!
http://dirty-love-harry.blogspot.com/

czwartek, 2 stycznia 2014

Affection cz.33

*Rano*

Obudziłam się i usiadłam na łóżku. Miałam straszny sen że zdradziłam Zayna. Ale na pewno to tylko sen. Chwila ja jestem cała goła. A koło mnie ktoś leży. To nie jest Zayn ponieważ on miała zostać u chłopaków! Przekręciłam na bok jego twarz to był Harry. Czyli to nie sen! Zdradziłam go! Jak mogłam...

- Która godzina? -powiedziałam sama do siebie.
- Siódma dochodzi. - odpowiedział Harry.
- Myślałam że śpisz. -odparłam zdziwiona.
- Nie mogłem zasnąć. -odpowiedział.
- Czemu? -zapytałam.
- Nie pamiętasz co robiliśmy w nocy? -przybliżając się do mnie. Zaczął całować po plecach.
- Pamiętam. -odsunęłam się od niego i wstałam poszłam do garderoby.
- Czemu uciekasz? -podszedł do mnie.
- Słuchaj Harry to co się stało w nocy nie powinno w ogóle się zdarzyć. -odpowiedziałam oschle.
- Nie podobało ci się? Bo ja to jakoś inaczej pamiętam. -zapytał zdziwiony.
- Jak ty możesz się jeszcze pytać o to? Byłam pijana i wykorzystałeś to! -odparłam.
- Nie, nie byłaś. Podobało ci się przyznaj to. -powiedział śmiejąc się.
- Byłam pijana i faktycznie podobało mi się ale ja kocham Zayna a ty mi się tylko podobasz to dwie różne sprawy. A gdybyś naprawdę mnie kochał nie wykorzystał byś mnie jak byłam pijana. -odpowiedziałam ubierając się.
- Nie wykorzystałem cię! Sama tego chciałaś. Widziałem to po tobie. Zostaw Zayna on nie jest ciebie wart. -powiedział.
- Jak możesz? Przecież to twój najlepszy przyjaciel!. -odpowiedziałam oburzona.
- I co z tego? Kocham cię! I chce z tobą być! Nie bierz tego ślubu proszę cię! -odparł patrząc się na mnie.
Normalnie nie wytrzymałam. Poszłam z powrotem do sypialni a Harry za mną. Pozbierałam jego rzeczy i rzuciłam w niego.
- Masz 5 minut na to żeby się ubrać i wyjść z tego domu. -powiedziałam wściekła.
Jak on może! Przecież Zayn to jego najlepszy przyjaciel. Ale ja sama nie jestem lepsze że na to pozwoliłam.
- Nikol proszę cię. -powiedział ubierając się.
- Masz jeszcze 3 minuty. -odpowiedziałam.
- On cię nie kocha. Zdradza cię. -powiedział.
- I po co to wymyślasz? -zapytałam.
- Ja nic nie wymyślam. Udowodnię ci to. -odpowiedział.
- Ok a teraz idź. -odparłam próbując wyprosić już go ponieważ o 8.00 ma być mama Zayna i jego siostry wraz z moją Miley.
- Pójdę pod jednym warunkiem. -powiedział stanowczo.
- Jakim? -odparłam zaciekawiona.
- Jak znajdę dowody na to że Zayn cię zdradza to będziesz ze mną? -zapytał.
- Nie wiem. Idz już! -odpowiedziałam zdenerwowana.
- Tak czy nie? -postawił sprawę jasno.
- Będę a teraz idź! -wypchnęłam go na korytarz i zaprowadziłam do drzwi.
- Do zobaczenia później kotku. -powiedział próbując dać mi buzi ale ja zatrzasnęłam mu drzwi przed nosem.
Boże! Co ja najlepszego zrobiłam! Dobrze że dziewczyny jeszcze spały. Poszłam je obudzić. Wstały a do drzwi zadzwonił dzwonek. To pewnie mama Zayna. Poszłam otworzyć.
- Dzień dobry kochanie! -powiedziała mama Zayna.
- Hej mamo! -powiedziała Miley.
- Dzień dobry. -powiedziały siostry Zayna które były przepięknie ubrane.
- Dzień dobry, i pewnie wy jesteście siostrami Zayna? - zapytałam biorąc Miley na ręce.
- Tak. -odpowiedziały jednocześnie.
- Wchodzicie. -powiedziałam.
Zaprowadziłam je do salonu. Byłam zaciekawiona jak one mają na imię.
- A jak macie na imię? -zapytałam.
Od lewej Safaa i Waliyha
- To może ja powiem. Doniya - starsza od Zayna, Waliyha i Safaa -  młodsze-powiedziała mama Zayna.
- Jejku ale macie śliczne imiona. -powiedziałam.
- Dziękujemy. -odpowiedziały znów razem. 
- Dobra bierzemy się dziewczyny do roboty! Panna młoda musi wyglądać oszałamiająco. -powiedziała mama Zayna. 
Doniya
Więc jak powiedziała tak wszystkie wzięły się do roboty włącznie z Jade i Bellą. Kazały mi usiąść. Doniya i Waliyha robiły mi makijaż, Bella i Jade robiły mi paznokcie, a na koniec mama Zayna miała zrobić mi fryzurę. A Miley i Safaa bawiły się w innym pokoju. Głupio mi było że one wszytko robiły ale nie miała wyboru. Kazały mi siedzieć i się nie odzywać. Ale nadal byłam smutna tym co zrobiłam. Powinnam się cieszyć przecież to mój i Zayna dzień. Ale nie mogę. Jak ja mu spojrzę w oczy? Boje się. Ale wiem jedno powiem mu o tym wszystkim ale po ślubie nie teraz. 


* Dwie godziny później * 


Dziewczyny już skończyły siedziały gotowe i oglądały coś w telewizji. Jedynie mama Zayna układała mi jeszcze włosy.

- Wiesz bardzo się cieszę że bierzecie ślub. Zayn dużo o tobie pisał i mówił jaka to ty jesteś miła,kochana,troskliwa. I wiesz co? -powiedziała mama Zayna. 
- Tak? -zapytałam. 
- Faktycznie taka jesteś. Bardzo się cieszę. -odpowiedziała ze łzami w oczach. 
Wstałam i przytuliłam się do niej. Teraz jeszcze bardziej było mi smuto. Powiem mu. Teraz. 
- Też się cieszę. -po moim policzku spłynęła łza. 
- No to gotowa już jesteś teraz idź się ubierz kochanie a ja ubiorę Miley. -powiedziała wycierając łzy. 
Poszłam do sypialni i wzięłam telefon. Muszę być z nim szczera. Wybrałam numer i czekałam aż odbierze. 
- Hej kochanie! -usłyszałam jego głos w telefonie. 
Suknia ślubna Nikoll
- Hej, wyspałeś się? -zapytałam bo nie wiedziałam od czego mam zacząć. 
- Tak, wczoraj dużo nie wypiłem. Tak się bardzo cieszę. W końcu będziesz panią Malik. -powiedział.
- Tak ja też i to nie wiesz jak ale muszę ci coś powiedzieć. -powiedziałam zdenerwowana.
- Mów kochanie śmiało! Ale chyba nie zdradziłaś mnie? -zapytał ze śmiechem. 
- Nie. Chciałam ci powiedzieć że cię kocham. PA! -odpowiedziałam kończąc rozmowę i wyłączyłam telefon. 
Normalnie nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Taki szczęśliwy się wydawał jak to mówił. Popsułabym to wszytko. Zaczęłam się ubierać. Kiedy skończyłam podeszłam do lustra. Wyglądałam bosko. Ta suknia,makijaż to wszytko było takie piękne. Nie zasługiwałam na to. 

Ciąg dalszy nastąpi...

#Nowość!

Hej jak wam podoba się nowy wygląd bloga? Piszcie liczę na to. 
I chce wam życzyć Szczęśliwego nowego roku 
Ps. Dziś dodam nowy rozdział :)
Szablon by S1K